­

Jak wygląda życie w internacie/bursie?

by - kwietnia 22, 2018


Hejka! 💜 Dzisiaj porozmawiam, a raczej popiszę sobie o życiu w internacie ew. bursie *kto co woli  jeden pies*. Przed Wami jedyna taka okazja, żeby poczytać sobie o nigdy niekończących się imprezach, znajomościach zawartych na całe życie (i jeszcze dłużej), sytuacjach niczym z hollywoodzkich filmów oraz najlepszym jedzeniu na całym świecie. A tak na poważnie to w rozwinięci notki przeczytacie całą prawdę i tylko prawdę *czy jakoś tak*. 😝


1. Życie w internacie to ciągła impreza. Tsa, a Święty Mikołaj z reklamy coca-coli istnieje. Jeśli dostawałbym pięć złotych za każdym razem, kiedy to słyszę —  dorobiłbym się całkiem niezłej fortuny. Jak jest naprawdę? Zacznijmy od tego, że jest zasadnicza różnica między akademikiem, a internatem dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych (gdzie średnia wieku waha się od 16 do 18 lat). Więc jeżeli ktoś myśląc o zamieszkaniu w internacie wyobraża sobie sceny niczym z "Wiecznego Studenta" to niestety, ale mocno się rozczaruje. Jednym z głównych czynników wpływającym na brak imprez są wychowawcy, którzy są dosłownie wszędzie. Kolejnym dość "zaskakującym" powodem jest brak czasu  tak osoby mieszkające w internacie też muszą się uczyć, a jeśli jeszcze chodzisz do ambitnej szkoły i masz dowalone tysiąc dodatkowych przedmiotów to powodzenia w organizowaniu imprezy stulecia. Jest jeszcze jeden dość skuteczny szczególik, który utrudnia prowadzenie hucznego trybu życia, a mianowicie chodzi mi o regulamin placówki, w którym wyraźnie zakazuje się wnoszenia, jak i spożywania napojów alkoholowych. Ale, ale! Dla chcącego nic trudnego moi drodzy. Jeżeli nie boicie się ryzykować wezwaniem rodziców, wizytą na izbie wytrzeźwień lub po prostu straceniem dachu nad głową to możecie próbować  czasami udaje się zorganizować małe, kameralne posiedzenia. 😜 


2. Współlokatorzy. Jest to dość ważny aspekt życia w internacie, który tak naprawdę nie zależy od nas. Możesz mieć szczęście i trafić na naprawdę świetnych ludzi lub wygrać w loterii nieszczęścia, a tym samym zamieszkać z osobami, które zamienią wasze życie w istne piekiełko. 👿 Ja na szczęście dostałem naprawdę niesamowity pokój z niezwykłymi osobami *serdecznie pozdrawiam KacpraDawida i Adama* - i tak tego nie przeczytacie, ale cii. W sumie, to jeśli teraz miałbym szansę wybrać osoby, z którymi będę mieszkał przez kolejne trzy lata to wybrałbym ich, ale to mało ważne  przynajmniej dla tego wpisu. 😅 Zapytacie, co zrobić w momencie, kiedy mamy pecha i osoby, z którymi mieszkamy nam nie podeszły. Już odpowiadam! W takim wypadku udajemy się do wychowawcy i prosimy o zmianę pokoju ew. interwencję wychowawczą tj. pogadankę. 


3. Wszystko moje jest Twoje, a Twoje jest moje.  Dość nieciekawą sytuacją mającą niestety często miejsce w internacie jest kradzież. I nie chodzi mi tutaj o kradzież jakiś wartościowych rzeczy typu laptop, ubranie, kosmetyki itp. Na myśli mam drobne kradzieże, które występują tylko i wyłącznie we wspólnej lodówce wszystkich mieszkańców internatu. Wiecie  nie fajne jest uczucie, kiedy przekopujesz się przez pierdylion parówek, sałatek oraz napojów w poszukiwaniu tego jedynego, żeby po piętnastu minutach ogarnąć, że twój jogurcik czekoladowy znikł na zawsze! Jedyną rozsądną czynnością jaką możesz wtedy zrobić jest spokojny powrót do pokoju i planowanie zemsty  szukanie igły w stogu siana, ale dla ukochanego jogurtu warto! 😏


4. Jedzenie. Jeżeli liczycie na wykwintne potrawy w placówce wychowawczej, to możecie się troszeczkę zawieść, ale kto wie? Wszystko zależy, do jakiego internatu traficie. W moim wygląda to tak, że na początku miesiąca dostajemy blok jedzeniowy: na każdy dzień przypadają trzy bloczki tj. śniadanie, obiad i kolacja. Jakościowo jedzonko, które dostajemy, wypada całkiem okej. No może poza małym niuansikiem, że czasami jest go za mało, a szczególnie widoczne jest to podczas kolacji, której równie dobrze mogłoby nie być. W razie potrzeby zawsze można zamówić pizze. 🍕


5. Mieszkasz w internacie = możesz robić co chcesz. Pięknie to brzmi c'n? Szkoda tylko, że tak nie jest. W robieniu czego i kiedy się chce troszeczkę przeszkadza obowiązujący regulamin. Ponieważ zawarta w nim jest jedna surowa zasada mówiąca o tym, że każdy mieszkaniec internatu musi w nim się znajdować do tzw. magicznej godziny 22:00. Chyba że jesteś pierwszoklasistą! Wtedy twoim zadaniem number one jest meldunek nie później niż przed 21:00. Zamieszkując w internacie automatycznie zgadasz się na pożegnanie: nocnych wypadów do klubów, koncertów  ogólnie możesz powiedzieć "papa" życiu towarzyskiemu po wyznaczonej godzinie policyjnej. 👮🚨


6. Wychowawcy. Czyli osoby, które potrafią nieźle uprzykrzyć Ci życie lub wysłuchać w razie potrzeby i dopiero potem uprzykrzyć życie. 😜 To tak jak z rodzicami tylko z tą różnicą, że dla wychowawców jesteśmy jednymi z wielu mieszkańców ośrodka i nie muszą martwić się o naszą przyszłość bo, tak czy siak, za niedługo się nas pozbędą. Ogólnie głównym zadaniem wychowawców jest opieka nad zamieszkałymi w internacie. W wielkim skrócie w pakiet "opieki" wchodzą takie udogodnienia jak: sprawdzanie pokojów dwa razy dziennie (rano i wieczór), pilnowanie porządku, sporadyczne organizowanie internatowych "imprez", ocenianie czystości w pokojach (co dwa tygodnie), "rozmawianie" o mieszkańcach i wiele innych ciekawych, a zarazem tajemniczych aktywności. 🙊


7. NOWI ZNAJOMI. 💜💛💛💚💙 Mieszkanie w internacie daje bardzo dużo możliwości, jeśli chodzi o samorealizacje, a nic tak bardzo nie rozwija jak możliwość poznania nowych, świetnych oraz przede wszystkim młodych ludzi naładowanych mega pozytywną energią! 😆 Ps. Pamiętajcie o jednej złotej zasadzie, a mianowicie to ludzie tworzą atmosferę, a nie miejsce. 😇

To też może Ci się spodobać

0 komentarze